5 lat świętują Janek, Marian i Ryszard
5 lat świętują Janek, Marian i Ryszard artykuł; Antoni Leśniczek
A oto parę zdań o jubileuszowym spotkaniu. Janek, Marian i Ryszard - świętując swój jubileusz - zapragnęli swoją radością podzielić się też z innymi. Na siódmego sierpnia 2007 roku zaprosili do Zabrza kilkanaście osób, które - w części - każdy z nich poznał wcześniej. .
Późnym popołudniem , grupa ponad dwudziestu osób zasiadła w niewielkim, ale jakżeż przytulnym lokalu. Już sam wystrój sali; pomarańczowy kolor ścian i dekoracja utrzymana w tonacji tej barwy sprawiły, że goście jubilatów poczuli w sobie optymizm i równowagę emocjonalną. Bardzo szybko, jak to u składaków bywa, znikła podejrzliwość. .
Późnym popołudniem , grupa ponad dwudziestu osób zasiadła w niewielkim, ale jakżeż przytulnym lokalu. Już sam wystrój sali; pomarańczowy kolor ścian i dekoracja utrzymana w tonacji tej barwy sprawiły, że goście jubilatów poczuli w sobie optymizm i równowagę emocjonalną. Bardzo szybko, jak to u składaków bywa, znikła podejrzliwość.
Nad tym, by życzenia się spełniły czuwał będzie dorodny słonik - z mocno podwinięta do góry trąbą - wręczony każdemu z trójki jubilatów.
Po życzeniach zapalono świeczki w torcie. Jubilaci pomyśleli marzenia i dmuchnęli ile sił w płucach. Nagrodzono to oklaskami, a potem komplementami dotyczącymi słodkości tortowego ciasta..
Bardzo szybko grupa zintegrowała się. Bliższemu poznaniu posłużył moment spożywania smacznego zraza z pieczarkami i surówką. Wtedy to Janek z Sandomierza - dwóm swym kolegom, Marianowi z okolic Wadowic i Ryszardowi z północy Polski - wskazując na osobę za stołem, w paru zdaniach ją charakteryzując, dokładniej przedstawiał poszczególnych gości wieczoru.
W chwilę potem z głośników popłynęła muzyka. Zebrani pozazdrościli tańczącym na stołach oraz w sali kolorom i sami ruszyli na parkiet. Mimo dużego ciepła we wnętrzu bawiono się znakomicie. Sprzyjała temu dobra muzyka prezentowana przez didżeja. Każdy znalazł pewno w serwowanym repertuarze jakiś swój ulubiony utwór. Mi najbardziej podobały się melodie włoskie. A przebojem wieczoru stała się "Makarena".
Do końca pięciogodzinnego spotkania, gdzie się nie spojrzało - dominowało piękno oraz radość i szczęście.
Nie mam wątpliwości, że w ślad trzech kolegów: Janka, Mariana i Ryszarda pójdą inni, którzy zechcą swój jubileusz uczcić nietuzinkowo.