Deprecated: file_get_contents(): Passing null to parameter #2 ($use_include_path) of type bool is deprecated in /home/users/drugieserce/public_html/drugieserce.hoste.pl/prasa_o_nas/core/libraries/flat-files.php on line 38
Drugie serce - Prasa portale o nas o transplantacji

Drugie serce

 

Źródło:siemiatycze.com.pl

W 1986 r. doktor Wojciech Kobierski z Siemiatycz był 4 osobą w Polsce z udanym przeszczepem serca (przeprowadzonym przez profesora Religę). Trzy lata później był współzałożycielem Stowarzyszenia Transplantacji Serca. Doktor Kobierski zmarł 14 lat po operacji.


O współczesnych panach z Siemiatycz z przeszczepionym sercem dowiedziałem się ponad rok temu. Jednak dopiero teraz udało się nam wszystkim razem spotkać i porozmawiać - 9 stycznia 2011 r. w dniu WOŚP, której to symbolem jest serce.
Data urodzenia – data przeszczepu:

Jan Smorczewski: – urodzony w 1943 r. – przeszczep w 2005 r.
Wiesław Kiendyś: - urodzony w 1965 r. - przeszczep w 2009 r.
Jerzy Marks: - urodzony w 1949 r. - przeszczep w 2008 r.
Roman Puzan: - urodzony w 1948 r. – przeszczep w 2010 r.

Czy wcześniej mieliście Panowie symptomy choroby serca?
Smorczewski: Powiększona komora serca, moja matka to miała, jej rodzina oraz rodzeństwo.
Marks: W moim przypadku to choroba dziedziczna, mój ojciec zmarł na serce na kardiomiopatię rozstrzeniową. Przyczynił się do tego też mój zawód, obróbka metalu, pyły, lakiery, malowanie, spawanie, kurz.
Kiendyś: 
U mnie to dziedziczne. Tato zmarł mając 43 lata, a ja w tym wieku (44 lat) dostałem serce.
Puzan: 
Pracowałem w straży, więc miał człowiek kontakt ze wszystkim. Na emeryturze bez kilku przerw na odpoczynek nie mogłem zejść czy wejść na trzecie piętro do swego mieszkania.

Kiedy dowiedzieliście się o chorobie serca?
Smorczewski: 
Chodziłem 10 lat z chorym sercem, na lekach podtrzymujących. O możliwości przeszczepu dowiedziałem się w 1989 r. I otrzymałem informację, że jest to w moim przypadku nieuchronne. Prawie 15 lat czekałem na przeszczep, a moje serce zużyło się do końca, do dna. Miałem jeszcze tętniaka oraz niewydolność nerek, więc nikt nie chciał się w kraju podjąć tej operacji, no i wiek 62 lata. Dawano mi 20 % szans.
Kiendyś:
 Niby wszystko było normalnie, ale miałem słaby puls. Pojechałem do Białegostoku do prywatnego lekarza i nie wypuścił mnie, miałem puls 42. W krótkim czasie wstawiono mi rozrusznik. W międzyczasie miałem jeszcze wylew i byłem częściowo sparaliżowany. Spędziłem więc dużo czasu w szpitalu, by wyleczyć tę chorobę. Następnie trafiłem do Warszawy, gdzie zmieniono mi rozrusznik na kardiowerter. To trwało 3 lata, nie było jednak lepiej z sercem. Przygotowywano mnie na przeszczep. Sprawa była pilna, więc byłem zdiagnozowany do przeszczepu pilnego i natychmiastowego.
Marks:
 W wieku 30 lat miałem omdlenia, ale byłem na tyle świadomy, że rozrywałem koszulę i wychodziłem na powietrze. Przez przypadek, gdy robiłem prześwietlenie płuc w autobusie RTG, otrzymałem opis, że jest serce powiększone i leżało bokiem. Nie wiedziałem o tym. Udałem się po swoją kartę do przychodni, która się mieściła tam gdzie obecnie ARiMR. Rzeczywiście miałem w karcie to zapisane, ale przez tyle lat nikt mi o tym nie powiedział. Byłem tym zszokowany. Trafiłem do Białegostoku, gdzie próbowano ratować moje serce, jednak w końcu skierowano mnie do Anina, gdzie najpierw leżałem przez miesiąc – leczono mnie na wszelkie sposoby bez rezultatu. Poinformowano mnie, że jedynie przeszczep mnie uratuje.
Puzan: 
Doktor Kluska w szpitalu w Siemiatyczach sygnalizował problemy z sercem. W 2000 r. w szpitalu MSWiA w Warszawie prof. Religa wykrył chorobę. W 2004 zamontowano mi kardiowerter, defibrylator serca. Urządzenie łączy się z sercem za pomocą przewodu nazywanego elektrodą, którą wprowadza się do serca przez żyłę. Kardiowerter-defibrylator zasilany jest przez wewnętrzną baterię. Od 2008 r. zacząłem się leczyć w Instytucie Kardiologii w podwarszawskim Aninie. W 2009 r. zostałem zakwalifikowany do przeszczepu.

Operacja
Kiendyś:
 Operowany byłem w Aninie. Personel przyszedł w nocy i powiedział ”jest serce”. Cięto mnie cztery razy. Dawano mi tylko 30 % szansy na przeżycie. Schudłem do 48 kg.
Smorczewski: 
Trafiłem do szpitala MSWiA. Po dwóch tygodniach było serce, ale ja nie byłem gotowy. Miałem stan zapalny i temperaturę. Musieliśmy zrezygnować. Drugim razem był dawca, był październik – warunki pogodowe tego dnia były straszne, natychmiast nie było jak dojechać. Za trzecim razem okazało się, że jest dawca, a mi udało się szybko dojechać i na blok operacyjny trafiłem z drzwi szpitala. Krótko po przeszczepie okazało się, że mam bardzo wysoki poziom cukru i, że tętniak pęka w jamie brzusznej. Więc szybko miałem operację tętniaka i przez 3 miesiące byłem przykuty do łóżka. Jednak wszystko się wyprostowało.
Marks: 
Czekałem miesiąc na moje drugie serce. Operacja trwała 8 godzin. Miałem komplikacje, gdyż wody zalegały w płucach.
Puzan:
 W maju 2010 r. straciłem przytomność, w czerwcu 2010 r. zostałem pilnie zakwalifikowany do przeszczepu i czekałem na dawcę. 24 lipca 2010 r. miałem operację przeszczepu serca.

Czy wiecie Panowie, kto był dawcą waszych serc?

Kiendyś:
 Gdybym chciał, dowiedziałbym się, ale nie chcę - podobnie jak koledzy. Jest to mężczyzna z woj. podlaskiego, 21 lat.
Smorczewski: 
Nie chcę wiedzieć. Wiem, że to był człowiek po lekkim zawale, miał 38 lat.
Marks:
 Serce mam 20-latka. Pytałem skąd, ale odmówiono mi informacji. Psychika ludzka różnie reaguje na tego typu informacje. Zostawiłem ten temat.
Puzan: 
Wiem tylko, że serce pochodzi od mężczyzny.

Po operacji

Marks: 
Jeżdżę na kontrolę do Anina co 3 miesiące. I jest dobrze. Nie odczuwam wysiłku. Wcześniej musiałem walczyć z oddychaniem, codzienne chodzenie było utrapieniem, a teraz sam robię wszystko. Do głowy mi nie przyszło, że będę sam jeździć samochodem. Człowiek funkcjonuje normalnie. Cieszę się życiem i doceniam je.
Smorczewski: 
Ja wcześniej dużo paliłem po 60-70 dziennie. Obecnie nie palę. Staram się unikać tłustych rzeczy. Ćwiczę na rowerze stacjonarnym w domu. Autem nie jeżdżę ze względu na słaby wzrok. Pracuję cały czas jako sędzia motorowy. Ważny jest reżim lekowy, trzeba brać leki przeciwodrzutowe o określonej porze – jest to konieczne. Życie dało mi drugą szansę, więc staram się być użyteczny.
Kiendyś: 
Jestem obecnie na rencie. Chodzę, czasem coś podniosę. Staram się żyć spokojnie. Nasze serca są nieunerwione, więc nie reagują przyśpieszonym rytmem. Staram się mieć dzień zajęty.
Puzan: 
Przed operacją ważyłem 84,5 kg, po operacji 65 kg. Po przebudzeniu po operacji doktor wyciągnął intubację i powiedział: „Witamy wśród żywych. Dostał Pan nowe życie”.

Wykonawcy operacji

Puzan: 
Zespół doktor Sopieszczyńskiej. Doktor Kazimierczak – operował. Doktor Parulski – przewoził serce od dawcy i operował.
Kiendyś: 
Doktor Włodarska prowadziła mnie. Operował prof. Jacek Różański. Lekarze są bardzo oddani pacjentowi.
Smorczewski: 
Mnie przeszczepiał prof. Garlicki i jego zespół. Warto powiedzieć, że ciężko z operacją zejść poniżej 8 godzin i operacji dokonuje zespół ludzi.
Marks: 
To są wspaniali ludzie walczą o każdego. Operował mnie kardiochirurg Piotr Kołsut.

Podziękowania

Panowie Smorczewski, Puzan, Marks i Kiendyś składają w swoim imieniu podziękowania: rodzinom dawców, za wyrażoną zgodę na pobranie organów do przeszczepów, oraz: prof. Garlickiemu i jego zespołowi, doc. Zofii Bilińskiej, prof. Barbarze Lubiszewskiej, prof. Jerzemu Korcwiekowi; kardiochirurgom: Piotrowi Kołsut, A. Parulskiemu, doktorowi Kazimierczakowi, doc. K. Włodawskiej, B. Nouwie-Otto, doc. M. Kowalskiemu; lekarzom, pielęgniarkom, Ani Julewicz, przyjaciołom, rodzinie oraz zespołowi Małe Podlasie.

Marcin Korniluk, tygodnik Gos Siemiatycz, fot. MK


Przeszczepy serca w Polsce

W Polsce pierwszą próbę transplantacji serca podjęli w 1969 r. w Łodzi Jan Moll i Antoni Dziatkowiak - jednak bez powodzenia. Zabieg udał się dopiero Zbigniewowi Relidze w Zabrzu, w roku 1985. Pacjent przeżył jednak tylko 2 miesiące - przyczyną śmierci była sepsa.
 Obecnie pierwszy rok od operacji przeżywa około 85% pacjentów. Najdłuższy czas przeżycia z przeszczepionym sercem, to jak dotąd, 24 lata. W tej chwili w Polsce zabiegi przeszczepienia serca wykonują cztery ośrodki: Klinika Chirurgii Serca i Naczyń Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, warszawski Szpital MSWiA, Instytut Kardiologii w Aninie oraz Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Co roku w sumie przeprowadza się ok. 100-120 takich operacji. Możliwości tych placówek są jednak znacznie większe, więcej jest też chorych oczekujących na zabieg. Problemem jest jednak brak dawców.
Nie zabieraj serca do nieba

Zarówno na świecie, jak i w Polsce każdego roku maleje liczba przeszczepów. Brzmi to jak paradoks, ponieważ z jednej strony mamy pieniądze, świetnie wyszkolonych specjalistów, zaplecze techniczne, z drugiej zaś strony brakuje nam dawców, mimo tego, że polskie prawodawstwo również jest bardzo przyjazne transplantologii. Liczba zgłoszonych do Poltransplantu sprzeciwów zmniejsza się z każdym rokiem, ale nie oznacza to zwiększającej się liczby dawców.

Oświadczenie woli

Każda żyjąca osoba może wyrazić swą wolę oddania po śmierci narządów, informując o tym ustnie rodzinę lub mieć np. w portfelu kartkę następującej treści: Moją wolą jest, by w przypadku nagłej śmierci moje narządy zostały przekazane do transplantacji ratując życie innym, o swojej decyzji powiadomiłem najbliższych, którzy w krytycznym momencie powinni ją uszanować.