Karolina promuje świadome dawstwo
Gdy zginął tragicznie ojciec Karoliny, mama zdecydowała się oddać jego narządy do przeszczepu. Mimo że wcześniej rozmawiali na ten temat decyzja nie była łatwa. Dziewczyna usłyszała wówczas od kolegów z gimnazjum, że... sprzedała organy. Zamiast obrazić się za to na wszystkich,z pomocą mamy, nauczyciela i przyjaciól postanowiła edukować rówieśników
Kiedy w lipcu 2007 roku zginął mój ukochany tatuś myślałam , że świat zawalił mi się na głowę, ból pustka , tęsknota były nie do zniesienia, ale ciężkie chwile były jeszcze przed nami. Po powrocie do szkoły , a chodziłam wtedy do trzeciej klasy gimnazjum usłyszałam ,że sprzedałyśmy organy naszego taty .Te słowa tak bardzo bolały miałam żal do całego świata .Mama i moja wychowawczyni pani Sabinka tłumaczyła mi że ludzie tak mówią bo niewiedzą czym jest transplantacja i żebym się nie przejmowała ludzkim gadaniem. Moje koleżanki i koledzy nie bardzo wiedzieli jak zapytać o to co się stało bali się mojej reakcji. Wychowawczyni poprosiła mnie żebym powiedziała klasie coś na temat pobierania narządów , zgodziłam się. Opowiedziałam klasie jak to wygląda na przykładzie mojego taty i zaznaczyłam , że rodzina ani nikt inny nie dostaje za narządy pieniędzy. Po tej trudnej dla mnie lekcji posypało się wiele pytań nie na wszystkie potrafiłam odpowiedzieć.
Po jakimś czasie dowiedziałam się , że nie tylko o naszej rodzinie tak mówią, ale o wielu rodzinach dawców szkoda mi było tych ludzi bo doskonale wiedziałam co przeżywają, co czują jak bardzo te słowa ranią.
Życie toczyło się dalej rozpoczęłam naukę w Liceum gdzie trafiłam na super nauczycieli, a szczególnie na nauczyciela biologii pana Adama Balona, który jest pasjonatem nie tylko biologii ale i medycyny. Przestałam ukrywać to iż jestem rodziną dawcy mówiłam o tym otwarcie .Wiele osób zadawało mi coraz trudniejsze pytania czasem bardzo fachowe na które nie znałam odpowiedzi i wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, aby zorganizować w naszej szkole prelekcję na temat transplantacji. Swoimi planami podzieliłam się z nauczycielem biologii , który zaakceptował mój pomysł i machina ruszyła.
Dzięki pomocy wielu osób takich jak pani Terenia która jest po przeszczepie wątroby i jest przyjaciółką mojej mamy. Pań ze stacji Krwiodawstwa w Katowicach i wielu innych którzy włączyli się do naszej akcji udało się.
Ktoś zada pytanie dlaczego to zrobiłam?
Odpowiedź jest prosta, dlatego aby nikt nie usłyszał nigdy takich przykrych słów jak kiedyś moja rodzina i aby każdy sam mógł świadomie podjąć decyzję o darowaniu organów ludziom dla których przeszczep jest jedynym ratunkiem.
Karolina