Wczoraj Krzysztof miał wyjazd służbowy do Ostrzeszowa. Ja skorzystałam z okazji i pojechałam razem z nim, żeby odwiedzić Ewelinę (13 lat po przeszczepie serca) która mieszka w tamtych okolicach i zapraszała nas do siebie. Krzysztof zawiózł mnie do Eweliny i po załatwieniu służbowych spraw dołączył do nas.
Ewelina wraz z rodzicami i bratem przyjęli nas bardzo serdecznie. Przy miłej rozmowie i różnych opowieściach czas szybko zleciał i trzeba było wracać do domu.
Dziękujemy za gościnę i pozdrawiamy serdecznie,
Krystyna i Krzysztof
Wiadmo gdzie młode dziewczyny tam Krzysztof :przyjaciel: Prawda jest taka że to sprawa nie medialna i jak byś poruszył taką sprawe na zebraniu to mówia że takich ludzi po przeszczepie nie ma.
Nie wiem czy wan zazdrościć czy uznać że nie ma czego ja nigdy nie byłem na żadnym spotkaniu i tak naprawde że jestem przeszczepiony wie tylko najbliższa rodzina jakoś nie mam odwagi na więcej.
Żyj tak, aby pod koniec życia móc powiedzieć: K..... fajnie było.
Ernest, przecież przeszczep to nie trąd czy HIV.A na pewno żyło by Ci się lepiej jakbyś (oczywiście nie rozłgaszał tego na cały świat)powiedział,że jestes po. I szkoda,że nie spotykasz się ze składakami. Naprawdę warto.
pozdrawiam
śmiej się często.Poczucie humoru jest lekarstwem na prawie wszystkie nieszczęścia świata.
Krystyna pisze:Ewelina wraz z rodzicami i bratem przyjęli nas bardzo serdecznie. Przy miłej rozmowie i różnych opowieściach czas szybko zleciał i trzeba było wracać do domu.
Taka integracja to wspaniała sprawa.Brawa i Krzysia i Krysi :brawo: Chylę głowę przed waszą serdeczną aktywnością w środowisku
Ernest pisze: wie tylko najbliższa rodzina jakoś nie mam odwagi na więcej.
Takie odczucia ma lub miała całkiem spora grupa składaków. Nie zamykaj się na integrację. Popróbuj małymi krokami, bez pośpiechu. Najpierw dwóch, trzech znajomych składaków, potem większe grono.Tu nie ma przymusu, ale 4 lata po przeszczepie to sporo. Już pora na oswojenie się z operacją.
Trzymam za ciebie kciuki.